Drogie kobiety, jest mi przykro. Jest mi naprawdę przykro, że jesteście tak naiwne. Naiwne, bo wierzycie, że swoimi manifestacjami na ulicach, wpisami we wszystkich social mediach, hashtagami i powielaniem grafik "my body my choice" cokolwiek zmienicie. Nie, nie zmienicie. Zrozumcie to. Naszym krajem rządzą fanatycy, których sami wybraliśmy. Wybraliśmy ich ponownie mimo, że zawiedli nasze zaufanie już kilkanaście lat temu, gdy zaufaliśmy im po raz pierwszy. Już wtedy, w 2005 roku partia PiS pokazała nam na co ją stać i co chce z tym krajem zrobić. Że chce przerobić nasz kraj, Polskę na swoją fanatyczną modłę! Mimo to, daliśmy im kolejną szansę. Szansę, którą teraz bezwzględnie wykorzystują tworząc ustawy zabierające nam wszelkie prawa wolności, wolnej woli, wolnego wyboru - nie tylko w kwestiach aborcji, ale w wielu innych. Sami zgotowaliśmy sobie taki los i nie zmienimy tego w sposób, w jaki robimy do tej pory. Fanatyków nie da się zmienić poprzez jakiekolwiek manifestacje, ich trzeba obalić! Odsunąć od "koryta". Wybory parlamentarne już w przyszłym roku, prezydenckie za dwa lata. To będzie czas, by wziąć sprawy w swoje ręce.
Nie zrozumcie mnie źle, ja nie krytykuję żadnych manifestacji. To dobrze, że potrafimy pokazać, iż jesteśmy czemuś przeciwni. Niestety pokaz jest tylko pokazem, a tu trzeba działać. Działać w sposób, który jest w stanie cokolwiek zmienić.